Statystyki

  • Odwiedziło nas: 1231311
  • Do końca roku: 249 dni
  • Do wakacji: 56 dni

Kalendarium

Piątek, 2024-04-26

Imieniny: Marii, Marzeny

Zachowanie bezpieczeństwa w czasie zabaw zimą

ZACHOWANIE BEZPIECZEŃSTWA W CZASIE ZABAW - ZIMĄ -ZAKAZ ŚLIZGANIA SIĘ NA NATURALNYCH ZBIORNIKACH WODY.

Opow. „ Trzy czerwone serca” I. Kusy

 

Jesień odchodziła powoli, ustępowała miejsca zimie. Nocą mróz ścisnął kałuże, liście opadały z drzew, a uczynny wiatr unosił je w różne strony. Jak każdego roku o tej porze, przystąpiliśmy do przygotowania szkolnego lodowiska, ale praca jakoś nam nie szła. Nikt się jednak tym nie przejmował i szłoby pewnie dalej  tak niemrawo gdyby nie przypadek. - Był to wtorek, a tego dnia lekcje kończyliśmy wcześniej. Kazik, Tomek i Zdzich, trzej przyjaciele z jednego podwórka, z jednej klasy III b- długo nie mogli zdecydować się , którą drogą wracać dziś do domu. Bo choć do domu niedaleko, to dróg może być kilka, a każda z nich jednakowo ciekawa. Wreszcie postanowili pójść dłuższą drogą , ale przy okazji sprawdzoną. Czy pobliski staw pokrył się już lodem. Zamarzał każdej zimy, ale sprawdzić trzeba czy pojawił się ten pierwszy bardzo kruchy lód. Który może być zwiastunem bardzo obfitych śniegów i dużych mrozów. Szli szybko wąską dróżką  wzdłuż szkolnego parkanu. Tuż za boiskiem   skręcili w kierunku niewielkiego wzniesienia, które zasłaniało lasek i staw położony obok niego. Pierwszy śnieg przyprószył zieleniejące żyto, wypełnił bruzdy zaoranego pola.

- Na poooomooooo!... Ratuuuuunkuuuuuuu!   

Stanęli,  nadsłuchują.

- Ratunku! Naaaa pooomooc…- wołanie powtórzyło się. Spojrzeli po sobie, bez zbędnych słów ruszyli tam skąd nadal słychać było dramatyczne wołanie. Po krótkim biegu znaleźli się na wzgórzu, z którego już było widać zamarznięty staw, na lodzie czarną plamę wody, a w niej dwie kolorowe czapeczki.

 Tomek bez wahania rzucił komendę.

- Dawać szaliki!                                     

związane razem trzy szale utworzyły sznur, który próbowali rzucić znajdującym się w wodzie malcom. Niestety ten zrobiony na poczekaniu „ sprzęt ratunkowy” okazał się za krótki. Opuścili bezradnie ręce. To na nic! Sami nie dadzą rady… wtedy nieoczekiwanie na pobliskiej szosie pojawił się czerwony strażacki samochód. Wracał z akcji? Spieszył do ognia? Czy takim jak oni, chłopcom wolno go zatrzymać? W desperackim odruchu krzyknęli jednak niemal równocześnie, - Na pomoc- i zaczęli wymachiwać rękami. Samochód przejechał jeszcze kilkanaście metrów drogą i gwałtownie skręcił w lewo. Widocznie kierowca usłyszał , a być może i dojrzał , co się dzieje na lodzie, bo przeorawszy  zaśnieżone pole zjechał nad sam staw.

Poszły w ruch strażackie drabiny. Chłopcy w granatowych mundurach ułożyli je jak pomost łączący brzeg z lodową pułapką. Po nim wyciągnięto zdrętwiałych malców z kąpieli. Teraz szybko do domów! Samochód zawrócił ku szosie i na sygnale popędził do wioski.

Nazajutrz nie było pierwszej lekcji.

Wszystkie klasy zebrały się w Sali gimnastycznej na nadzwyczajnym apelu.  Komendant miejscowej straży pożarnej opowiedział o wczorajszym zdarzeniu całej szkole.

Znaliśmy dobrze Tomka, Kazika i Zdziśka, ale jeszcze raz przekonaliśmy się, że na nich można liczyć w każdej chwili i sytuacji. Tym bardziej ucieszyła nas nagroda, którą otrzymali z rąk wychowawczyni: były to trzy czerwone serca z napisem „ Na mnie możesz liczyć”. Takie serca miało niewiele dzieci w szkole, a te były pierwszymi w naszej klasie.

A lodowisko? Niebawem będzie gotowe. Na jego tafli częstymi gośćmi bywają też dwaj malcy w kolorowych czapeczkach.

 

  

„ Ślizgawka na chodniku”  H Zdzitowiecka

 

 

Teraz ja , odsuń się to moja kolej! Ja także!

Chłopcy się popychali, odsuwali jeden drugiego, każdy chciał być pierwszy na lodzie.

 Ślizgawka była niewielka, na chodniku po ostatniej odwilży utworzyła się skorupa lodowa.

 Ślizgało się na niej  kilkunastu chłopców.

Jakaś starsza kobieta chciała przejść przez ulicę i omal nie przewróciła na wyślizganym chodniku.

 W ostatniej chwili podtrzymali ją dwaj harcerze, którzy właśnie wracali ze szkoły.

- bardzo wam dziękuję, chłopcy - powiedziała

Gdy odeszła, starszy harcerz Marek zawołał:

- Wiesz co Jędrek zrobimy porządek na chodniku.

- doskonale - odpowiedział Jędrek. - Zawołamy do pomocy Wojtka, który mieszka

 

niedaleko stąd. Zostawimy u niego tornistry.

Pobiegli szybko i po chwili wrócili we trzech. Nieśli dwa żelazne drągi i kubek z piaskiem.

- Co wy tu chcecie robić - zawołali się ślizgający się chłopcy.

- Dlaczego niszczycie nam ślizgawkę?

- Ślizgawkę macie w ogródku jordanowskim - powiedział spokojnie Marek- T

am możecie się bawić i ślizgać, ile chcecie, nie przeszkadzając nikomu…

- Ale w ogródku trzeba mieć łyżwy - próbował jeszcze protestować

 jeden z malców- a ja nie mam łyżew i nie umiem na nich jeździć.

W ogródku jest wypożyczalnia łyżew - przerwał Jędrek

- No, dalej koledzy - zawołał Wojtek - Zeskrobaliśmy lód teraz pomóżcie nam posypać

chodnik piaskiem. A kiedy skończymy robotę, pójdziemy razem do ogrodu.

Pokażemy wam, jak stawiać pierwsze kroki na łyżwach, zgoda?

- Zgoda! - zawołali rozpogodzeni malcy.

Szybko znikły ślady ślizgawki na chodniku. Chodnik, posypany złotym piaskiem,

 wygląda czysto i ładnie. I nikt się na nim teraz nie przewróci.